niedziela, 22 stycznia 2012

Poznan - know how?

Dzisiaj mija półmetek urlopu. Już trochę odpocząłem. Myślę, że w przypadku odpoczywania istotne jest oderwanie się, choćby chwilowe, od czynności rutynowych, ba, od miejsca zamieszkania. Kierując się tą rewolucyjną myślą udałem się do Poznania, który jest (tak piszą) "wart poznania". 



Spędziłem tam zaledwie kilka dni, odpocząłem, zmęczyłem się, zachwyciłem i zniesmaczyłem. To, oczywiście, nie pierwsza wizyta w tym grodzie - jednak tym razem zobaczyłem rzeczy, które kiedyś mi umknęły* / nie było na nie czasu* / nie interesowały mnie* (niepotrzebne skreślić). 

Miasto żyje biznesem, tym wielkim (fabryki, super biurowce, ogromne centra handlowe - świetnie zaopatrzone i stylowo zaaranżowane), średnim i małym (osiedlowo-piwnicznym). Gdzieś jednak ginie w tym miasto - budynki sprawiają wrażenie budowanych chaotycznie, co jakiś czas widać niemal bizantyjsko-warszawski rozmach, super biurowce sąsiadują z ruinami w centrum miasta, mercedesy stoją obok gruchotów bez kół. Nawet w rynku stoi ogromny pusty budynek z powybijanymi szybami i z ostrzeżeniem dla przechodniów. Drogi są w stanie opłakanym - kilka mostów w centrum miasta wali się (!) są na nich zwężenia lub ograniczenia do 10 ton. No i ruch uliczny - tutaj widać, że miasto żyje - jest ogromny - pośpiech, klaksony, korki itp. Architektura - rozczarowuje! 

Odwiedziłem palmiarnię - 100-letnie miejsce, w którym...czas się zatrzymał. Piękne okazy drzew, krzewów, kaktusów i sukulentów, żółwi i innych gekonów w gąszczu blokowych kaloryferów, brudnych szyb i przypadkowych doniczek, miednic, wiader. Jest to jeden z cudów Poznania - jak to możliwe? Niepojęte! 




...później wizyta w Browarze Lecha - wspaniały zakład, mistrzowsko zaprojektowany - zwiedzaliśmy zakład w 5-osobowej grupie z bardzo dobrym przewodnikiem. Produkcja, rozmach, automatyzacja - wszystko robi wrażenie! Chociaż szkoda, że produkuje się tam wszystkie gatunki piwa Kompanii Piwowarskiej - Wojak, Lech, Reds, Żubr...wszystkie opowieści, że Żubr pochodzi z Puszczy Białowieskiej itp. historie można sobie darować. W cenie biletu (12zł) jest zwiedzanie z przewodnikiem, stylowy metalowy otwieracz do butelek i...kufel piwa w zakładowym pubie. Warto! 


Poznańska Cytadela (oficjalnie Fort Winiary), czyli pozostałości po pruskim forcie (zamienionym  pod koniec II wojny światowej w główne miejsce oporu Festung Posen) zamienionym przede wszystkim na duży park robią dobre wrażenie - jest to chyba jedyne miejsce w Poznaniu, gdzie można zobaczyć trochę zieleni i odetchnąc od zgiełku ulicy (nie można się za bardzo rozglądać:) - na pewno nie jest tak w Parku Wilsona (o nie!) W części pozostałych po forcie zabudowań urządzono muzeum poświęcone II wojnie światowej (Muzeum Uzbrojenia)- umundurowanie polskie i niemieckie, zarówno te z początku wojny i nieco wcześniejszych lat 30. oraz z okresu wyzwalania miasta spod niemieckiej okupacji (tutaj faktycznie wyzwalano miasto). Jest też trochę eksponatów dotyczących Powstania Wielkopolskiego (zdawkowo - temu poświęcone jest muzeum w rynku). Jest sporo broni, materiałów propagandowych czy...środków aprowizacji. Na świeżym powietrzu można zapoznać się z wystawą pojazdów wojskowych i samolotów zaprojektowanych przeważnie u Wielkiego Brata. Akurat w piątki wystawa jest za darmo - jak miło!





...ta rzeźba Magdaleny Abakanowicz (Nierozpoznawalni) stoi w parku:




Piątkowy wieczór zarezerwowany był na przedstawienie "Obsługiwałem angielskiego króla" na podstawie prozy Bohumila Hrabala, wystawiane w Teatrze Nowym im. Tadeusza Łomnickiego. Teatr przytulny, nieduży, zaś przedstawienie baardzo zabawne, dynamiczne i, moim zdaniem, ze świetną obsadą i grą aktorską (Grudziński, Elis - świetni). Kto lubi Hrabala i czeski humor - polecam! Bilety - 50zł, balkon - 30zł (czasem nie wszystko widać!). www.teatrnowy.pl 




Ostrów Tumski zwiedziłem w sobotę. Szkoda, że bez przewodnika - świetna katedra, bardzo polska, Mieszko, Chrobry, Przemysł II - tutaj początek miała historia naszego kraju. Pewnie jeszcze tam wrócę. Swoją drogą - bardzo urokliwe miejsce - pod warunkiem ładnej pogody. Następnie wizyta w kościele farnym (tak, tym od rynku), czyli Kolegiata Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i św. Marii Magdaleny. Pięknie zachowany barokowy kościół z mnóstwem ołtarzy (ponoć 52, tyle, ile niedziel w roku) i...darmowym koncertem organowym co sobotę o 12.15. Muszę jeszcze poczytać o tym kościele. 


...wróciłem do Szczecina, szczęśliwej bezśnieżnej krainy, gdzie drogi są przejezdne, nie ma IKEI, w nocy miasto jest pięknie oświetlone i...jestem u siebie. Amen.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz