sobota, 31 grudnia 2011

Nowy rok



 Znajomy wysłał mi takie życzenia:

Marzeń o które warto walczyć;

radości, którymi warto się dzielić;

przyjaciół z którymi warto być

i nadziei bez której nie da się żyć.

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2012

Oby 2012 był czasem spełnienia tych życzeń! Są one trochę górnolotne, ale, cytując klasyka "trzeba mieć ambicje chłopie...trzeba mieć ambicje chłopie!"


...z okazji Nowego Roku postanowiłem zrobić coś miłego i...upiekłem sernik! 











Przepis pochodzi ze strony:


http://mojewypieki.blox.pl/2011/11/Sernik-z-drobinkami-czekolady-na-spodzie-brownies.html 





piątek, 30 grudnia 2011

Peter Gabriel - The Rhythm Of The Heat


Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, w deszczośniegu i błocie. Ciekawe, że nikt nie ma za bardzo pomysłu na nowy rok. Nikt z moich bliskich i nieco dalszych go nie oczekuje, nie wiąże z nim nadziei itp. Ot, wszyscy chcą kontynuować sprawy z 2011 roku. Ja jednak lubię tę granicę, nadzieje (najczęściej płonne), obietnice (najczęściej niezrealizowane), ambitne plany (które palą na panewce). Czekam na katharsis i chcę, aby nowy rok był jeszcze lepszy, jeszcze pełniejszy życia, ba, może nawet przełomowy. Niech się stanie! 


Wczorajszy spacer z cyklu "W domu umierają ludzie":






Gratka muzyczna



Ten koncert udowadnia potęgę muzyki - jest GENIALNY - tak jak genialny jest Peter Gabriel. Trochę już o nim zapomniałem, a tu takie uderzenie! Połączenie 61-letniego mężczyzny z nieprawdopodobnym głosem i niesamowicie ekspresyjnej New Blood Orchestra robi wrażenie (końcówka!). Tego trzeba słuchać głośno i w pełnym skupieniu. Dla takich koncertów (dla gadżeciaży gratka - koncert na płycie DVD/Blu-Ray nagrany jest w HD oraz 3D) warto kupić świetny telewizor i kino domowe!















środa, 28 grudnia 2011

Mała rekapitulacja AD 2011

Zbliża się koniec 2011 roku. Jest to doskonały pretekst, aby podsumować niektóre sprawy, zastanowić się nad nowymi czy przedsięwziąć noworoczne postanowienia (sic!). Za oknem szaruga, przymusowy urlop w pracy - czas, jak znalazł, na refleksję. Ponieważ pierwsze zapiski pojawiły się 31 października czas na małą rekapitualcję muzyczną obejmującą mniej więcej drugą połowę roku.

I. Moje ukochane zagraniczne płyty z II połowy 2011 roku - kolejność bez znaczenia: 


Architecture in Helsinki - Moment Bends




Bjork - Biophilia





Destroyer - Kaputt




Kate Bush - 50 words for snow





M83 - Hurry Up, We're Dreaming



II. Moje ukochane polskie płyty z II połowy 2011 roku - kolejność bez znaczenia:  



Ballady i Romanse - Zapomnij






KNŻ - Bar La Curva / Plamy Na Słońcu






Leszek Możdżer - Komeda





Łona i Webber - Cztery i Pół





Ramona Rey - 3






Wasilewski, Kurkiewicz, Miśkiewicz - Faithful





Aga Zaryan - A Book Of Luminous Things












piątek, 23 grudnia 2011

Arcade Fire

Dzisiaj opuściłem Moje Miasto i udałem się na Święta. Jestem zdenerwowany, ponieważ jest to dla mnie neurotyczny okres, czas wewnętrznej walki okraszony momenckiami zadowolenia. Też je "przeżywam", czyli pragnę je przeżyć bez nadmiernych ofiar i szkód. Ot, takie święta AD 2011.





czwartek, 22 grudnia 2011

LCD Soundsystem - Live Alone (Franz Ferdinand Cover)


Wczoraj dane mi było zetknąć się z roszczeniem. Prawo mówi, że jest to uprawnienie do żądania od oznaczonej osoby zachowania się w określony sposób; słownik języka polskiego PWN stwierdza z kolei, że roszczeniowy to wyrażający się w nieuzasadnionych lub nadmiernych żądaniach. Nastoletni ludzie, wychowani po Okrągłym Stole uznali, że pewne sprawy przysługują im i...basta. W zdumiewający i nieco rozbrajający sposób wierzyli, że ich egzystencja jest na tyle wyjątkowa, że inni, a przede wszystkim ja powinniśmy czuć się zobowiązani do pewnych zachowań i dziękować Bogu za tę szczęśliwą koincydencję. Pozostałem niewzruszony. Zaryzykowałem trudne relacje z roszczeniowcami. Na szczęście! 

LCD  - Live Alone (Franz Ferdinand cover)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Kim Jong Ill is dead

5 marca 1953 zmarł Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, pseudonim "Stalin". Minęło ponad pół wieku i gdzieś w Azji, w małym, wykończonym państewku zmarł kolejny bandyta. Indoktrynacja zmieszana z dalekowschodnią mentalnością przeraża. Mam nadzieję, że to tylko wielka mistyfikacja. Oni w końcu też czekają na swojego Wałęsę i Havla!


niedziela, 18 grudnia 2011

Niedziela trochę inna

Dzisiaj trochę szybciej niż zwykle poradziłem sobie z obowiązkami zawodowymi (nie ma co - wolny dzień!) i przez moment poczułem, że jest wolne, że idą święta, że trzeba odpocząć itp. Można sobie pomóc i samodzielnie wprowadzić się w trans, np. poprzez ciasteczka! Oto etapy powstawania:


Trudne wypieków początki:


...w oczekiwaniu na lakiernię:



...takie chyba lubię najbardziej: 


...już schną: 


...wersja "z lukrem": 


...te pójdą na choinkę: 


...a te na prezenty dla znajomych: 






...a potem się dowiedziałem, że zmarł Vaclav Havel...

Destroyer - reportaż


...w sam raz na niedzielny poranek. Koi zmysły! 




Chinatown  - Destroyer: 




sobota, 17 grudnia 2011

no i w końcu jest!

Już jest. Piękna jodła kaukaska, która zdetronizowała świerk cztery lata temu i tak już zostało. Ozdoby wyłącznie hand made - najbardziej lubię te, które są pamiątką z podróży (jestem sentymentalny). Oświetlenie LED.






Destroyer - Kaputt


Niezwykła muzyka i niezwykły teledysk. Polecam!




piątek, 16 grudnia 2011

Bon Iver Bon Iver Bon Iver

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...a za oknem deszcz. Pogoda zupełnie ignoruje wskazówki płynące z Lidla, Biedronki i innych dobrodziejstw biednych ludzi. Kierowcy są szczęśliwi, PEC-owcy chyba nie, nie wspominając o służbach odsnieżających i przyprawiających nasze drogi solą. Dramat. Czekam z utęsknieniem na informację "dzień dłuższy od najkrótszego o..." Już niedługo! 


Z reguły nie lubię facetów śpiewających takim głosem, ale ta muzyka jest niezwykła:

środa, 14 grudnia 2011

Young Magic "Sparkly"


Grudzień to męczący miesiąc. Dużo się dzieje i dużo trzeba wytrzymać (vide: wigilie pracownicze). Niebawem 2012, za oknem jesień a mój metabolizm nie przestawił się na winter mode. Spoglądam na choinki (w domu jeszcze nie mam) z zażenowaniem, że za wcześnie i chyba nie w porę. Czas też nie chce zwolnić, gna jak...na urlopie. Kiedy odpocznę? Muszę coś wymyślić!


niedziela, 11 grudnia 2011

Zaraz spotykamy się ze znajomymi. Chociaż tyle. Cały weekend pracowałem chociaż mam wolne. Oficjalnie. Mój potencjalny zawał dedykuję moim pracodawcom!



sobota, 10 grudnia 2011

Merry Christmas czas zacząć

Dzisiaj wykonałem swój chrześcijański obowiązek i udałem się do centrum handlowego w celu nabycia (drogą kupna) prezentów dla najbliższych. Udało się jak prawie nigdy dotąd - w ciągu 1,5h wszyscy zostali obdarowani. Teraz jeszcze tylko misja "choinka" i już. Te święta są jednak wyjątkowe, nawet w mocno merkantylnej atmosferze.

"Wakacji wspomnień czar":



...no to zaczynamy święta:) 




piątek, 9 grudnia 2011

Ballady i Romanse "OZIMINA"


O Z I M I N A

Znowu dzwoni Twoja matka,
pyta gdzie ślub będzie?
W Świętej Trójcy czy Wniebowstąpienia,
nie odbieraj, nie odbieraj!
Weźmy ślub nad rzeką albo na łące.

To co łączy nas, to ozimina i las,
to co łączy nas, to Dostojewski i Grass.
To co łączy nas, to ten czas,
to co łączy nas, to ozimina i las.

Znowu dzwoni Twoja matka,
pyta gdzie chrzest będzie?
W Świętej Trójcy czy Wniebowstąpienia,
nie odbieraj, nie odbieraj!
Zróbmy chrzest nad rzeką albo na łące.

To co łączy nas, to ozimina i las,
to co łączy nas, to rachunki za gaz.
To co łączy nas, to ten czas,
 to co łączy nas, to ozimina i las. 

środa, 7 grudnia 2011

Pierwszy śnieg - this is not a song

Dzisiaj spadł pierwszy w tym roku śnieg.

Większość już się stopiła, jednak wrażenie pozostało, zwłaszcza jak jedzie się samochodem a wycieraczki pracują na 80%. Był nawet taki moment, że droga "znikła" i poczułem się niepewnie. Zawsze w takich sytuacjach, niemal jak Jello Biafra, wizualizuję sobie wypadek - jest to silniejsze ode mnie. Zawsze przeżywam. Mam jedynie problem z samochodem. Wyobrażam sobie zdziwienie plastików z konsoli środkowej, na które pada śnieg - przecież jeszcze nigdy nic na nie nie spadło! Zdziwienie uchwytu hamulca ręcznego przykrytego śniegiem. Dziwne.


wtorek, 6 grudnia 2011

Aga Zaryan & Grzegorz Turnau - To jedno (Czyli Miłosz jest u mnie na fali)




Dolina i nad nią lasy w barwach jesieni.

Wędrowiec przybywa, mapa go tutaj wiodła,

A może pamięć. Raz, dawno, w słońcu,

Kiedy spadł pierwszy śnieg, jadąc tędy

Doznał radości, mocnej, bez przyczyny,

Radości oczu. Wszystko było rytmem

Przesuwających się drzew, ptaka w locie,

Pociągu na wiadukcie, świętem ruchu.

Wraca po latach, niczego nie żąda.

Chce jednej tylko, drogocennej rzeczy:

Być samym czystym patrzeniem bez nazwy,

Bez oczekiwań, lęków i nadziei,

Na granicy, gdzie kończy się ja i nie-ja.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Paryż, 30 czerwca...

Dzisiaj, nietypowo jak na poniedziałek, wieczór spędziłem w teatrze (nie "telewizji:). Zgrabna jednoaktówka pokazująca epizod z życia Czesława Miłosza i jego związku z Lidią Witkiewiczówną. Bilety darmowe - impreza firmowa. Może dlatego na widowni co jakiś czas zaświecił telefon, a pani przede mną wchłaniała jakieś orzeszki z nieprawdopodobnie szeleszczącej torby. Wytrzymałem, choć przypominał mi się cały czas dialog Adasia Miauczyńskiego z osiedlowym kosiarzem, Panem Buczkowskim. Jednak postanowiłem wrócić do tego miejsca jeszcze nie raz.


...dancing też może być atrakcyjny (nawet, a może przede wszystkim w poniedziałek):

niedziela, 4 grudnia 2011

Coasting czy Ramona?


Kolejny dzień deszczowej jesieni z lekkimi przejaśnieniami. Kolejny też dzień, kiedy nie muszę iść do pracy = jest dobrze. Niedziela jest jednak specyficzna: od mniej więcej południa mój organizm oswaja się z myślą o poniedziałku i nie są to radosne myśli. Muszę wykonać n! zadań, aby w poniedziałek nie świecić oczami. Ostatnio mam z tym problem.

...a dziewczęta są radosne:





no tak, przecież nie mogę zapomnieć o nowej płycie Kasi (w końcu jest z Gryfic:) vel. Ramony.
To już trzeci krążek i naprawdę jest obiecująco! Brawo!



sobota, 3 grudnia 2011

KATE BUSH - Snowed In At Wheeler Street vs. Don't Give Up

Dzisiaj mamy ponure oblicze jesieni. Oczywiście były też chwile słoneczne - jak w KAŻDĄ sobotę, jednak dominuje nastrój przygnębienia -  pada deszcz, o 14.00 jest już na tyle ciemno, że trzeba wspomagać się sztucznym oświetleniem. Myślę, że ten utwór wpisuje się idealnie w warunki meteorologiczne - co za duet!  - to już drugi po słynnym "Don't give up" z Peterem Gabrielem.


(teledysk amatorski, ale zrobiony z głową)



...a tutaj, ot tak, wspomniani: Kasia i Piotruś: (22 lata temu)



czwartek, 1 grudnia 2011

Zaufanie i kontrola


Stare bolszewickie powiedzenie mówi, że kontrola jest najwyższą formą zaufania. Ponoć twierdził tak Feliks D., znany polski szlachcic i obrońca ucieśnionych przez carski reżim.

Dzisiaj przekonałem się, że kontrola jest wszystkim. Kontrola, która nie potrzebuje zaufania. Gardzi też odpowiedzialnością, która jest po prostu...niepotrzebna. Jest przecież kontrola (permanentna jak w "Seksmisji"), która uleczy chory organizm. Wyłapie słabe ogniwa i wtłoczy lekarstwo (Dehumanix Forte). Niesmaczne, ale niezbędne. Będzie lepiej.

Dobrze, że można czasem uciec. Choć na chwilę. Jeszcze.