sobota, 31 grudnia 2011

Nowy rok



 Znajomy wysłał mi takie życzenia:

Marzeń o które warto walczyć;

radości, którymi warto się dzielić;

przyjaciół z którymi warto być

i nadziei bez której nie da się żyć.

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2012

Oby 2012 był czasem spełnienia tych życzeń! Są one trochę górnolotne, ale, cytując klasyka "trzeba mieć ambicje chłopie...trzeba mieć ambicje chłopie!"


...z okazji Nowego Roku postanowiłem zrobić coś miłego i...upiekłem sernik! 











Przepis pochodzi ze strony:


http://mojewypieki.blox.pl/2011/11/Sernik-z-drobinkami-czekolady-na-spodzie-brownies.html 





piątek, 30 grudnia 2011

Peter Gabriel - The Rhythm Of The Heat


Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, w deszczośniegu i błocie. Ciekawe, że nikt nie ma za bardzo pomysłu na nowy rok. Nikt z moich bliskich i nieco dalszych go nie oczekuje, nie wiąże z nim nadziei itp. Ot, wszyscy chcą kontynuować sprawy z 2011 roku. Ja jednak lubię tę granicę, nadzieje (najczęściej płonne), obietnice (najczęściej niezrealizowane), ambitne plany (które palą na panewce). Czekam na katharsis i chcę, aby nowy rok był jeszcze lepszy, jeszcze pełniejszy życia, ba, może nawet przełomowy. Niech się stanie! 


Wczorajszy spacer z cyklu "W domu umierają ludzie":






Gratka muzyczna



Ten koncert udowadnia potęgę muzyki - jest GENIALNY - tak jak genialny jest Peter Gabriel. Trochę już o nim zapomniałem, a tu takie uderzenie! Połączenie 61-letniego mężczyzny z nieprawdopodobnym głosem i niesamowicie ekspresyjnej New Blood Orchestra robi wrażenie (końcówka!). Tego trzeba słuchać głośno i w pełnym skupieniu. Dla takich koncertów (dla gadżeciaży gratka - koncert na płycie DVD/Blu-Ray nagrany jest w HD oraz 3D) warto kupić świetny telewizor i kino domowe!















środa, 28 grudnia 2011

Mała rekapitulacja AD 2011

Zbliża się koniec 2011 roku. Jest to doskonały pretekst, aby podsumować niektóre sprawy, zastanowić się nad nowymi czy przedsięwziąć noworoczne postanowienia (sic!). Za oknem szaruga, przymusowy urlop w pracy - czas, jak znalazł, na refleksję. Ponieważ pierwsze zapiski pojawiły się 31 października czas na małą rekapitualcję muzyczną obejmującą mniej więcej drugą połowę roku.

I. Moje ukochane zagraniczne płyty z II połowy 2011 roku - kolejność bez znaczenia: 


Architecture in Helsinki - Moment Bends




Bjork - Biophilia





Destroyer - Kaputt




Kate Bush - 50 words for snow





M83 - Hurry Up, We're Dreaming



II. Moje ukochane polskie płyty z II połowy 2011 roku - kolejność bez znaczenia:  



Ballady i Romanse - Zapomnij






KNŻ - Bar La Curva / Plamy Na Słońcu






Leszek Możdżer - Komeda





Łona i Webber - Cztery i Pół





Ramona Rey - 3






Wasilewski, Kurkiewicz, Miśkiewicz - Faithful





Aga Zaryan - A Book Of Luminous Things












piątek, 23 grudnia 2011

Arcade Fire

Dzisiaj opuściłem Moje Miasto i udałem się na Święta. Jestem zdenerwowany, ponieważ jest to dla mnie neurotyczny okres, czas wewnętrznej walki okraszony momenckiami zadowolenia. Też je "przeżywam", czyli pragnę je przeżyć bez nadmiernych ofiar i szkód. Ot, takie święta AD 2011.





czwartek, 22 grudnia 2011

LCD Soundsystem - Live Alone (Franz Ferdinand Cover)


Wczoraj dane mi było zetknąć się z roszczeniem. Prawo mówi, że jest to uprawnienie do żądania od oznaczonej osoby zachowania się w określony sposób; słownik języka polskiego PWN stwierdza z kolei, że roszczeniowy to wyrażający się w nieuzasadnionych lub nadmiernych żądaniach. Nastoletni ludzie, wychowani po Okrągłym Stole uznali, że pewne sprawy przysługują im i...basta. W zdumiewający i nieco rozbrajający sposób wierzyli, że ich egzystencja jest na tyle wyjątkowa, że inni, a przede wszystkim ja powinniśmy czuć się zobowiązani do pewnych zachowań i dziękować Bogu za tę szczęśliwą koincydencję. Pozostałem niewzruszony. Zaryzykowałem trudne relacje z roszczeniowcami. Na szczęście! 

LCD  - Live Alone (Franz Ferdinand cover)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Kim Jong Ill is dead

5 marca 1953 zmarł Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, pseudonim "Stalin". Minęło ponad pół wieku i gdzieś w Azji, w małym, wykończonym państewku zmarł kolejny bandyta. Indoktrynacja zmieszana z dalekowschodnią mentalnością przeraża. Mam nadzieję, że to tylko wielka mistyfikacja. Oni w końcu też czekają na swojego Wałęsę i Havla!


niedziela, 18 grudnia 2011

Niedziela trochę inna

Dzisiaj trochę szybciej niż zwykle poradziłem sobie z obowiązkami zawodowymi (nie ma co - wolny dzień!) i przez moment poczułem, że jest wolne, że idą święta, że trzeba odpocząć itp. Można sobie pomóc i samodzielnie wprowadzić się w trans, np. poprzez ciasteczka! Oto etapy powstawania:


Trudne wypieków początki:


...w oczekiwaniu na lakiernię:



...takie chyba lubię najbardziej: 


...już schną: 


...wersja "z lukrem": 


...te pójdą na choinkę: 


...a te na prezenty dla znajomych: 






...a potem się dowiedziałem, że zmarł Vaclav Havel...

Destroyer - reportaż


...w sam raz na niedzielny poranek. Koi zmysły! 




Chinatown  - Destroyer: 




sobota, 17 grudnia 2011

no i w końcu jest!

Już jest. Piękna jodła kaukaska, która zdetronizowała świerk cztery lata temu i tak już zostało. Ozdoby wyłącznie hand made - najbardziej lubię te, które są pamiątką z podróży (jestem sentymentalny). Oświetlenie LED.






Destroyer - Kaputt


Niezwykła muzyka i niezwykły teledysk. Polecam!




piątek, 16 grudnia 2011

Bon Iver Bon Iver Bon Iver

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...a za oknem deszcz. Pogoda zupełnie ignoruje wskazówki płynące z Lidla, Biedronki i innych dobrodziejstw biednych ludzi. Kierowcy są szczęśliwi, PEC-owcy chyba nie, nie wspominając o służbach odsnieżających i przyprawiających nasze drogi solą. Dramat. Czekam z utęsknieniem na informację "dzień dłuższy od najkrótszego o..." Już niedługo! 


Z reguły nie lubię facetów śpiewających takim głosem, ale ta muzyka jest niezwykła:

środa, 14 grudnia 2011

Young Magic "Sparkly"


Grudzień to męczący miesiąc. Dużo się dzieje i dużo trzeba wytrzymać (vide: wigilie pracownicze). Niebawem 2012, za oknem jesień a mój metabolizm nie przestawił się na winter mode. Spoglądam na choinki (w domu jeszcze nie mam) z zażenowaniem, że za wcześnie i chyba nie w porę. Czas też nie chce zwolnić, gna jak...na urlopie. Kiedy odpocznę? Muszę coś wymyślić!


niedziela, 11 grudnia 2011

Zaraz spotykamy się ze znajomymi. Chociaż tyle. Cały weekend pracowałem chociaż mam wolne. Oficjalnie. Mój potencjalny zawał dedykuję moim pracodawcom!



sobota, 10 grudnia 2011

Merry Christmas czas zacząć

Dzisiaj wykonałem swój chrześcijański obowiązek i udałem się do centrum handlowego w celu nabycia (drogą kupna) prezentów dla najbliższych. Udało się jak prawie nigdy dotąd - w ciągu 1,5h wszyscy zostali obdarowani. Teraz jeszcze tylko misja "choinka" i już. Te święta są jednak wyjątkowe, nawet w mocno merkantylnej atmosferze.

"Wakacji wspomnień czar":



...no to zaczynamy święta:) 




piątek, 9 grudnia 2011

Ballady i Romanse "OZIMINA"


O Z I M I N A

Znowu dzwoni Twoja matka,
pyta gdzie ślub będzie?
W Świętej Trójcy czy Wniebowstąpienia,
nie odbieraj, nie odbieraj!
Weźmy ślub nad rzeką albo na łące.

To co łączy nas, to ozimina i las,
to co łączy nas, to Dostojewski i Grass.
To co łączy nas, to ten czas,
to co łączy nas, to ozimina i las.

Znowu dzwoni Twoja matka,
pyta gdzie chrzest będzie?
W Świętej Trójcy czy Wniebowstąpienia,
nie odbieraj, nie odbieraj!
Zróbmy chrzest nad rzeką albo na łące.

To co łączy nas, to ozimina i las,
to co łączy nas, to rachunki za gaz.
To co łączy nas, to ten czas,
 to co łączy nas, to ozimina i las. 

środa, 7 grudnia 2011

Pierwszy śnieg - this is not a song

Dzisiaj spadł pierwszy w tym roku śnieg.

Większość już się stopiła, jednak wrażenie pozostało, zwłaszcza jak jedzie się samochodem a wycieraczki pracują na 80%. Był nawet taki moment, że droga "znikła" i poczułem się niepewnie. Zawsze w takich sytuacjach, niemal jak Jello Biafra, wizualizuję sobie wypadek - jest to silniejsze ode mnie. Zawsze przeżywam. Mam jedynie problem z samochodem. Wyobrażam sobie zdziwienie plastików z konsoli środkowej, na które pada śnieg - przecież jeszcze nigdy nic na nie nie spadło! Zdziwienie uchwytu hamulca ręcznego przykrytego śniegiem. Dziwne.


wtorek, 6 grudnia 2011

Aga Zaryan & Grzegorz Turnau - To jedno (Czyli Miłosz jest u mnie na fali)




Dolina i nad nią lasy w barwach jesieni.

Wędrowiec przybywa, mapa go tutaj wiodła,

A może pamięć. Raz, dawno, w słońcu,

Kiedy spadł pierwszy śnieg, jadąc tędy

Doznał radości, mocnej, bez przyczyny,

Radości oczu. Wszystko było rytmem

Przesuwających się drzew, ptaka w locie,

Pociągu na wiadukcie, świętem ruchu.

Wraca po latach, niczego nie żąda.

Chce jednej tylko, drogocennej rzeczy:

Być samym czystym patrzeniem bez nazwy,

Bez oczekiwań, lęków i nadziei,

Na granicy, gdzie kończy się ja i nie-ja.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Paryż, 30 czerwca...

Dzisiaj, nietypowo jak na poniedziałek, wieczór spędziłem w teatrze (nie "telewizji:). Zgrabna jednoaktówka pokazująca epizod z życia Czesława Miłosza i jego związku z Lidią Witkiewiczówną. Bilety darmowe - impreza firmowa. Może dlatego na widowni co jakiś czas zaświecił telefon, a pani przede mną wchłaniała jakieś orzeszki z nieprawdopodobnie szeleszczącej torby. Wytrzymałem, choć przypominał mi się cały czas dialog Adasia Miauczyńskiego z osiedlowym kosiarzem, Panem Buczkowskim. Jednak postanowiłem wrócić do tego miejsca jeszcze nie raz.


...dancing też może być atrakcyjny (nawet, a może przede wszystkim w poniedziałek):

niedziela, 4 grudnia 2011

Coasting czy Ramona?


Kolejny dzień deszczowej jesieni z lekkimi przejaśnieniami. Kolejny też dzień, kiedy nie muszę iść do pracy = jest dobrze. Niedziela jest jednak specyficzna: od mniej więcej południa mój organizm oswaja się z myślą o poniedziałku i nie są to radosne myśli. Muszę wykonać n! zadań, aby w poniedziałek nie świecić oczami. Ostatnio mam z tym problem.

...a dziewczęta są radosne:





no tak, przecież nie mogę zapomnieć o nowej płycie Kasi (w końcu jest z Gryfic:) vel. Ramony.
To już trzeci krążek i naprawdę jest obiecująco! Brawo!



sobota, 3 grudnia 2011

KATE BUSH - Snowed In At Wheeler Street vs. Don't Give Up

Dzisiaj mamy ponure oblicze jesieni. Oczywiście były też chwile słoneczne - jak w KAŻDĄ sobotę, jednak dominuje nastrój przygnębienia -  pada deszcz, o 14.00 jest już na tyle ciemno, że trzeba wspomagać się sztucznym oświetleniem. Myślę, że ten utwór wpisuje się idealnie w warunki meteorologiczne - co za duet!  - to już drugi po słynnym "Don't give up" z Peterem Gabrielem.


(teledysk amatorski, ale zrobiony z głową)



...a tutaj, ot tak, wspomniani: Kasia i Piotruś: (22 lata temu)



czwartek, 1 grudnia 2011

Zaufanie i kontrola


Stare bolszewickie powiedzenie mówi, że kontrola jest najwyższą formą zaufania. Ponoć twierdził tak Feliks D., znany polski szlachcic i obrońca ucieśnionych przez carski reżim.

Dzisiaj przekonałem się, że kontrola jest wszystkim. Kontrola, która nie potrzebuje zaufania. Gardzi też odpowiedzialnością, która jest po prostu...niepotrzebna. Jest przecież kontrola (permanentna jak w "Seksmisji"), która uleczy chory organizm. Wyłapie słabe ogniwa i wtłoczy lekarstwo (Dehumanix Forte). Niesmaczne, ale niezbędne. Będzie lepiej.

Dobrze, że można czasem uciec. Choć na chwilę. Jeszcze.



środa, 30 listopada 2011

Kate Bush - Mistraldespair - Misty




Oj, to już drugi (po Bjork) mój tegoroczny wstrząs muzyczny jeżeli chodzi o śpiewające kobiety. Na razie nie mam wiele do powiedzenia. Słucham...zimo, gdzie jesteś...zimo!





Kate Bush - 50 Words for Snow









wtorek, 29 listopada 2011

Budzy i Trupia Czaszka - Źle Żyjesz


Tak sobie myślę, co by się stało, gdyby nagle w kościele zabrzmiała taka muzyka?
Myślę, że dzisiaj jezuita Józef Baka mógłby mieć problemy. Kto ich zresztą nie ma,
skoro wykładnią katechizmu zajmują się kreatury pokroju Hofmana i Kamińskiego.


niedziela, 27 listopada 2011

Camera Obscura - Lloyd, Im ready to be heartbroken


Czasem jest tak, że natłok spraw nas paraliżuje. Pozostaje nam wtedy próba rozładowania górki lub...całkowite jej zignorowanie. To drugie przychodzi mi od paru dobrych lat z ogromnym trudem. Zawsze jest przecież POCZUCIE OBOWIĄZKU, opinia innych ludzi, ZOBOWIĄZANIA, poczucie PRZYZWOITOŚCI i inne społecznie użyteczne mechanizmy. Dzisiaj jednak postanowiłem zrzucić jarzmo socjalizacji. Nie jest łatwo i nie udało mi się go zrzucić w 100%. Muszę jeszcze potrenować. 

Na marginesie: taką Szkocję naprawdę lubię: 

Młodość szaleje w czystej formie - Dominque Young Unique!


sobota, 26 listopada 2011

środa, 23 listopada 2011

W szarości czasem tajemnica tkwi i dla niej warto żyć!

Półmetek tygodnia, a ja czuję, że będę ofiarą karōshi  ( 過労死 ), czyli umrę z przepracowania. Będzie to takie polskie karōshi, czyli nie umrę jako człowiek sukcesu, ale jako zajechany pracownik budżetówki.

Zaobserwowałem, że zawsze w okresie intensywnej pracy sięgam po muzykę sprzed lat, której kiedyś intensywnie słuchałem. I tak jest tym razem: z radością i sentymentem (znak, że się starzeję) sięgnąłem po płytę DVD z nagraniem koncertu Nirvany Umplugged z Nowego Jorku. Oczywiście zacząłem od Davida Bowiego i The man who sold the world. No tak, klasyka.


...choć dzisiaj myślę, że ta wersja jest mi bliższa (Uwielbiam Bieliznę i poczucie humoru Janiszewskiego!)




poniedziałek, 21 listopada 2011

Marcin Wasilewski Trio - Night Train To You


Faktycznie, ten Mateusz za Faithful należał im się BEZDYSKUSYJNIE
(zwłaszcza po kontrowersyjnym January ulubionym ponoć przez audiofilii:)




niedziela, 20 listopada 2011

Deerhoof vs. Tune Yards, czyli jutrzejsze męki i katusze

Jutro nie wyjdę z pracy za dnia ponieważ ktoś będzie mnie przekonywał do pewnie nowych metod i będzie ułatwiał mi życie wskazując błędy w dotychczasowym.

Pojutrze nie wyjdę z pracy za dnia ponieważ ktoś będzie mnie przekonywał do nowych metod i będzie mi utrudniał życie wskazując beztroskę w dotychczasowym.

Wszystko mam odnotowane w kalendarzu na wypadek. Od niedawna chcę być zorganizowany. Nawet jest to przyjemne - odnosi się wrażenie, że wszystko jest przewidywalne. Do bólu.



Future Islands - Balance (just takes time!)



And you can clean around the wound
but if you want to clean
it just takes time

And you can go to the moon
but if you want something to change
you gotta change your life
and take your time
it just takes time
it just takes time
it just takes time
hard work and your time

And the sun will leave a ..
and leave you to the night
and that's alright
because before the moonbeam comes
there's a certain calm
and then there's light
it just takes time
it just takes time
a little trust in your time
you can change your life
it just takes time
a little trust and your time

And i can sit and talk
cuz i was just like you
so arrogant and brave
impetuous and rude

But trust me as a friend
and i'll do all that i can do
and i'd do anything for you
because i want to see you through.
It just takes time
hard work in your time
you can change your life

it just takes time
a little trust and your time
a little trust and your time
a little trust and your time
it just takes time
it just takes time
hard work and your time




sobota, 19 listopada 2011

Video games - też się złapałem:)

Mój znajomy stwierdził wczoraj, że jest coraz mniej ludzi, do których można otworzyć pysk. Nie lubię takich sytuacji z dwóch powodów:
1. wydaje mi się, że jestem w tej wąskiej grupie, do której jednak można otworzyć gębę - i to mnie NIESTETY bardzo krępuje ,
2. czuje się jako jeden z tetryków z The Mappets Show (wracają!) , który narzeka na "zło na świecie".

Nikt nie obiecywał, że będzie lekko. Większość mieszkańców Europy (przynajmniej wg deklaracji) traktuje życie jako test z nieopisanym finałem. Trzeba poczekać i zobaczyć.

Po wczorajszym expose premiera zastanawia mnie jakie środki ( najprawdopodobniej ) zażywa brat zmarłego prezydenta.

Czas na utwór. Ta dziewczyna ma głos (nie będę się wypowiadał na temat urody i ust - na ten temat aż huczy w sieci), świetny teledysk i piosenka z cyklu "każdemu się podoba" - mnie też:


a tutaj na żywo...czyli naprawdę ma głos






czwartek, 17 listopada 2011

Poczucie wstydu

Albo poczucie wstydu: gdzie kończy się pewność siebie a zaczyna tupet?

Kiedy skromność zamienia się w neurotyczną obawę o trafność sądów i przekonań?

Dlaczego niektórzy ludzie, którym wydaje się, że posiedli bezdyskusyjny dar poczucia humoru tak często chce się współczuć....a niektórzy mylą asertywność ze zwykłą zuchwałością i arogancją?

Ta jakże męska przypadłość (niestety!) jest obecnie wiernie asymilowana przez kobiety w wieku przeróżnym. Poczycie obciachu jest widocznie passé (a nawet passe-partout:)))

Na potrzeby własne stworzyłem mikrotest "psychologiczny": powiedz, co sądzisz o Żydach, Niemcach i homoseksualistach a ułatwisz mi zadanie-rozgryzanie.


                             

wtorek, 15 listopada 2011

Uffie - Pop The Glock


Czy istnieje coś takiego jak "optymalny poziom wiedzy"? Coś, co gwarantowałoby "optymalne życie"? Coś, pozbawione niedorzecznych wiadomości, zbędnych słów i bezużytecznych umiejętności? 

Często zamiast uzupełniać swoje braki poświęcamy czas na destrukcyjne zajęcia, które coraz bardziej czynią nas nieszczęśliwymi. Zamiast poznawać nowe, stymulujące fakty poszerzamy wiadomości z dziedzin nikomu niepotrzebnych. 

Życie szczęśliwe jest pewnie też życiem świadomym (do pewnego stopnia oczywiście) otaczającej nas rzeczywistości i dającym poczucie (choćby na chwilkę) sterowalności czy wręcz kreacyjności (no, może trochę przesadziłem). 

Dla osoby, która wie, ile trzeba wiedzieć  i mnie do tego przekona chętnie ufundowałbym cenną nagrodę:) 


sobota, 12 listopada 2011

...w każdym bądź razie taką mam nadzieję - bynajmniej! :)


Dzisiaj zmieniłem opony i czuję się bezpiecznie.

Dokonałem tego w sposób anachroniczny: nie umówiłem się telefonicznie, nie umówiłem się via e-mail, ba, nawet nie wykorzystałem kuponu Groupona. Po prostu pojechałem i wymieniłem.

Zadowolony z siebie pojechałem do Braci Zza Odry, aby nabyć, drogą kupna, dwa niezbędne produkty: kawę oraz napój zwany glühwein. Czuję się spełniony.

Aby dodatkowo podnieść poziom zadowolenia z siebie postanowiłem wykorzystać okazję i nabyć (dobrze, że można to już zrobić w sieci - a jednak, nowocześnie...) bilety do kina mieszczącego się w Domu Kultury "Galaxy", który ostatnio, ponoć, nieco podupadł (schadenfreude:). Skusiła mnie cena, która dodatkowo przyćmiła mi zdrowy rozsądek, odradzający przebywania w oparach popcornu i dźwiękach najnowszych dzwonków najnowszych smartfonów. Pieniądze über alles!

Mam nadzieję, że film mnie pochłonie (90 minut + pewnie 20 minut reklam) - taką w każdym bądź razie mam nadzieję, bynajmniej:)



...a tutaj małe, szczecińskie co nieco:)



piątek, 11 listopada 2011

Jacaszek - Lament



Co ci ludzie w Warszawie wyprawiają?
...
Ponad 20 osób rannych, ponad 100 aresztowanych, spalone
samochody, wyrwany bruk, wybite szyby w sklepach. 
...
Ludzie "prawicy" i "lewicy" dokonali konfrontacji, niedouczeni krytycy
"systemu", "demaskatorzy" obłudy, "światowego spisku" i "ludzkiej krzywdy". 

... 
Obrażają większość. 
...
Mają tupet mówić w imieniu innych.
...
Tacy ludzie powodują cierpienie.  

Liście a święto niepodległości

Dzisiaj rano wywiesiłem flagę. Robię to przy okazji każdego święta państwowego od 2010 roku. Sprawia mi to przyjemność. Mam nieodparte wrażenie, że życie w wolnym, demokratycznym kraju jest przywilejem, szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Bardzo mi się Polska podoba. Warto celebrować fakt, że nikt mnie nie prześladuje czy knebluje. Jak niemal co roku w ten radosny dzień (ach, jaka dzisiaj jest ładna pogoda!) udałem się na spacer (czołgi czy inne SU-22 na Wałach Chrobrego mnie nie podniecają - dla mnie jest to smutny widok). 

Oto "moje" listki (z nowym pomysłem formalnym): 





M83 - Kim and Jassie

 M83 - Kim and Jassie - live

wtorek, 8 listopada 2011

Veronica Falls - Bad Feeling


Dzisiaj przypomniałem sobie wspaniałe chwile, gdy odrywałem się na chwilę od codzienności i naprawdę skupiałem się wyłącznie na "tu i teraz". Dzisiaj myślę, że chyba na tym polega szczęście. Niestety rzeczywistość mną rzuca, interesuje mnie niemal wszystko i nic; staję się wszechstronnym dyletantem, specjalistą od błahostek, rozkojarzonym prokrastynatorem. Jestem też optymistą, ponieważ uważam, że można jeszcze to odwrócić. 

Na razie tylko nie wiem jak. 




Bardzo "hipsterskie" video  - teraz to "wada", ale muzyka się broni. Na pewno! 

poniedziałek, 7 listopada 2011

Atlas Sound - Amplifiers


Dzisiaj dzwoniłem na policję. Numer 997. Widok opryszków odzianych w zużytą odzież sportową zawsze wzbudza pewne, z reguły głęboko skrywane, emocje. Dzisiaj weseli chłopcy dewastowali przystanek autobusowy. Postanowiłem zostać obywatelem i zainterweniować. Oczywiście w białych rękawiczkach. Mam nadzieję, że ich kaprawe oczka i zmarszczone czółka (oraz spodenki) doświadczą karzącego wzroku Temidy.

Ciekawe, że w takich sytuacjach zawsze się denerwuję, niemalże tak, jakbym sam brał udział w tej bezmózgiej hucpie. Widocznie neurotyczna atmosfera otaczała czereśniaków, a ja, biedny miś, wpadłem w tę chmurę.  Boże, czemu karzesz tych młodzieńców? 





Nowy kawałek z solowego projektu  Bradforda Cox'a (Deerhunter)


Architecture in Helsinki - Escapee


Praca zawodowa jest, być może, formą ucieczki. Miejscem, w którym zgiełk codzienności zagłusza wewnętrzny głos i umożliwia przetrwanie, dając niekiedy satysfakcję, np. z dobrze wykonanej pracy itp. Jest alkoholem, który oprócz kaca (nieuchronnego) może przynieść CHWILE względnej lub całkowitej radości. Uciekanie to styl życia, neurotyczna reakcja na miażdżącą rzeczywistość i stała chęć odnalezienia niszy spokoju. Choćby na chwilę, na moment. 




niedziela, 6 listopada 2011

Björk - Crystalline


Miłość do natury we wszystkich możliwych wymiarach. Do natury, która nas otacza i permanentnie doświadcza nasze zmysły obrazem, dźwiękiem i zapachem. Jednak wiele rzeczy jest dla nas niedostępnych: są zbyt wielkie, zbyt odległe lub zbyt delikatne. Dźwięk, który jest zapisem naszych emocji nazywamy muzyką. Wykorzystujemy technikę, aby,wraz z  muzyką, wydobyć to, co natura przed nami ukrywa. To idealne połączenie naszych czasów: natura, muzyka i technologia. Słuchaj, ucz się i...twórz. Dzięki nowym technologiom staniemy na progu nowej rewolucji, która nas ponownie zjednoczy z naturą. Możliwe?






Underneath our feet
Crystals grow like plants
(Listen how they grow) 
I’m blinded by the lights 
(Listen how they grow) 
In the core of the earth 
(Listen how they glow) 
Crystalline
Internal nebula 
(Crystalline) 
Rocks growing slow-mo 
(Crystalline) 
I conquer claustrophobia 
(Crystalline) 
And demand the lights 
We mimic the openness
Of the ones we love 
Dovetail our generosity 
Equalizes the flow 
With our hearts 
We chisel quartz 
To reach love 
Crystalline
Internal nebula 
(Crystalline) 
Rocks growing slow-mo 
(Crystalline) 
I conquer claustrophobia 
(Crystalline) 
And demand the lights 
Octagon, polygon
Pipes of an organ 
Sonic branches 
Murmuring drone 
Crystalizing galaxies 
Spread out like my fingers 
Crystalline
Internal nebula 
(Crystalline) 
Rocks growing slow-mo 
(Crystalline) 
I conquer claustrophobia 
(Crystalline) 
And demand the lights 
It’s the sparkle you become
Conquer anxiety 
Sparkle you become 
Conquer anxiety 
Sparkle you become 
When you conquer anxiety 
It’s the sparkle you become 
When you conquer anxiety

sobota, 5 listopada 2011

Monolog pajaca


M O N O L O G   P A J A C A


Niepozorny pajac
oparty o ścianę
próbuje tłumaczyć
gestów używając
jak bardzo zależy mu na tym by świat się zatrzymał
na drodze do utraty tchu
na drodze do śmierci bez granic
na drodze do bełkotu pragnień
na drodze do pustej urody dni i nocy
bez chwili wytchnienia
niejeden z nas martwych poetów i grajków
dopisze dwa kolejne słowa
dwa słowa
i będzie to znowu tylko i jedynie
ta sama o wszystkim i niczym
rozmowa ze ścianą
o którą oparty
szlachetny mój pajac
z wiarą i do końca
mówi swój monolog
a po co 
a po co
a po co

słowa: Stanisław Soyka
muzyka: Stanisław Soyka




Siła sprawcza




Ludzie cały czas coś kupują. Większość zarabia. Chęć posiadania "dóbr materialnych" motywuje ludzi do podjęcia działania, do pracy. Ilu ludzi pracuje WYŁĄCZNIE dla idei? Dla chęci ułatwienia komuś życia? Dla innych? Zgodnie z hierarchią potrzeb Maslova przy braku zaspokojenia tych podstawowych o wyższych nie ma mowy, ale ponoć "tylko artysta głodny jest wiarygodny". Jednak większość ludzi obsesyjnie gromadzi, każdy na swoją miarę. Fakt posiadania koi nerwy, zapewnia dobry nastrój i...motywuje do zdobywania kolejnych dóbr. Zaspokojenie jednych wymusza niemal posiadanie kolejnych - ten młyn kończy dopiero śmierć. Czasem spokojna, czekająca elegancko na spełnionego kolekcjonera. Czasem zbyt szybka - a tu jeszcze nie miałem, nie kupiłem, nie zdobyłem, nie byłem!




piątek, 4 listopada 2011

Prokrastynacja



Nie jestem leniem. Jestem prokrastynatorem i cechuje mnie "patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później, ujawniającą się w różnych dziedzinach życia" (Wikipedia)

Dzisiaj traktuje się to jako nieuleczalną (brak środków farmakologicznych) chorobę psychiczną. Nie robię, cały czas o tym myślę, paraliżuje mnie myśl co się stanie, szukam miliardów zadań zastępczych, obiecuję poprawę i... nie robię, cały czas o tym myślę...

Efektem jest kumulacja lepsza niż w LOTTO lecz z o wiele lepszą nagrodą - ukojeniem. Prawdopodobieństwo trafienia jest chyba jednak podobne. Tragedia.

High Places - Sonora, dziwnie wciąga...


Tekst trąci grafomanią, ale teledysk dziwnie wciąga (Ci Nowojorczycy są w ogóle "tacy hipsterscy:)...
 Niekoniecznie do kolacji, ale na pewno muzyka wieczorna - tak mi się wydaje.




High Places - SONORA

czwartek, 3 listopada 2011

Odpowiedzialność vs. dorosłość



Czy miarą dorosłości jest odpowiedzialność za innych czy jest to może nadużycie lub przecenienie możliwości człowieka? Czy kierowanie losem innych ludzi jest projekcją jakiś mrocznych zakamarków naszej głowy, zwykłą manipulacją czy zadaniem wyznaczonym przez Stwórcę/naturę/cywilizację? Czy wskazywanie "słusznych rozwiązań" nie ociera się o pychę zmiksowaną z tupetem? 

Obserwować? Utrwalać? Reagować? Działać? Zmieniać?

M83 - We own the sky:



Summer Camp - Down - spóźnione Halloween

Hey man, where's your blood?


Hey man, where's your blood?
Where are your bones?
How come, you're invisible?




Architecture in Helsinki - W.O.W.

środa, 2 listopada 2011

Muzyka wieczorna




What have we to show?
Barren feelings and dust for crow.
We can't ever know.
When it's time to go.
That's the way to see the end. 
Glowing out along the river bend.
It's not goodbye my only friend.
Yesterday started over again.


Marek Aureliusz - myśl na poranek...


Myśl do przeanalizowania, autorstwa Marka Aureliusza, który bywał cesarzem, ale przede wszystkim (takie moje nadużycie) był stoikiem: 

Zaczynając dzień, powiedz sobie: zetknę się z ludźmi natrętnymi, niewdzięcznymi, zuchwałymi, podstępnymi, złośliwymi, niespołecznymi. 

Wszystkie te wady powstały u nich z powodu braku rozeznania złego i dobrego.

Mnie zaś, którym zbadał naturę dobra, że jest piękne, i zła, że jest brzydkie, i naturę człowieka grzeszącego, że jest mi pokrewnym, nie dlatego że ma w sobie krew i pochodzenie to samo, ale że ma i rozsądek, i boski pierwiastek, nikt nie może wyrządzić nic złego.

Nikt mnie bowiem nie uwikła w brzydotę. Nie mogę też czuć gniewu wobec krewnego ani go nienawidzić. 

Zrodziliśmy się bowiem do wspólnej pracy, tak jak nogi, jak ręce, jak brwi, jak rzędy zębów górnych i dolnych. Wzajemne więc szkodzenie sobie jest przeciwne naturze, wzajemnym zaś szkodzeniem jest uczucie gniewu i nienawiści.