O ile się nie mylę to ich pierwszy album. Zatytułowany po prostu METZ. Kolejny zespół z Kanady (Toronto), którego energia wygenerowana przez zaledwie trzech muzyków potrafi nieźle zawrócić w głowie. Gitara, bas i super-głośna perkusja tworzą dźwięki post-punkowe, niemal noisowe. To musi nieźle brzmieć na żywo. Jesus Lizard, The Pixes i nawet, na upartego, pierwsze Sonic Youth. Wydawnictwo też zobowiązuje: Sub Pop Records
W opisie płyty na Amazon.com trafnie napisano:
METZ articulate with deafening clarity what we've known for some time: The world of good music needs a new power trio, and this is it.
...ale co tu pisać - posłuchajcie ich drugiego singla (pierwszym był "Headache") - "Wet Blanket"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz