Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, w deszczośniegu i błocie. Ciekawe, że nikt nie ma za bardzo pomysłu na nowy rok. Nikt z moich bliskich i nieco dalszych go nie oczekuje, nie wiąże z nim nadziei itp. Ot, wszyscy chcą kontynuować sprawy z 2011 roku. Ja jednak lubię tę granicę, nadzieje (najczęściej płonne), obietnice (najczęściej niezrealizowane), ambitne plany (które palą na panewce). Czekam na katharsis i chcę, aby nowy rok był jeszcze lepszy, jeszcze pełniejszy życia, ba, może nawet przełomowy. Niech się stanie!
Wczorajszy spacer z cyklu "W domu umierają ludzie":
Gratka muzyczna
Ten koncert udowadnia potęgę muzyki - jest GENIALNY - tak jak genialny jest Peter Gabriel. Trochę już o nim zapomniałem, a tu takie uderzenie! Połączenie 61-letniego mężczyzny z nieprawdopodobnym głosem i niesamowicie ekspresyjnej New Blood Orchestra robi wrażenie (końcówka!). Tego trzeba słuchać głośno i w pełnym skupieniu. Dla takich koncertów (dla gadżeciaży gratka - koncert na płycie DVD/Blu-Ray nagrany jest w HD oraz 3D) warto kupić świetny telewizor i kino domowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz